Co wspólnego mają karnawałowe bale z przybieraniem na wadze?

Zaczęło się. Bal lekarzy, kucharzy… Wszyscy wokół bawią się, każdy znajdzie coś dla siebie. Od imprezy do imprezy czas nam biegnie. I Ty bywasz tu i tam. Nocne szaleństwa na parkiecie działają odprężająco. Myślisz, że zastąpią Ci regularne ćwiczenia, które powinnaś robić? To prawda, że w tańcu spalasz kalorie, ale… No właśnie, co jeszcze robisz w czasie tych imprez? Oczywiście jesz, a zwłaszcza jesz jeśli mniej lub sporadycznie tańczysz. I nie jest to zawsze całkiem zdrowe jedzenie. Często jest bardzo kaloryczne. W domu może i pilnujesz diety, ale w towarzystwie to już niekoniecznie.

Oprócz tego, że więcej jesz, to jeszcze pijesz alkohol zazwyczaj. Podają fantazyjne, kolorowe drinki? Och, pięknie wyglądają i smakują i pięknie robią nam boczki, bo są bardzo kaloryczne.

Przez cały wieczór, a nawet do rana tak raczysz się tymi smakołykami i procentami i jakoś niespecjalnie kontrolujesz ich ilości. No, ale przecież i tańce i zabawa wyśmienita, powinny raczej sprzyjać utracie wagi, a nie odwrotnie – myślisz. Po balu musisz się wyspać i zazwyczaj ograniczasz już jakikolwiek wysiłek fizyczny. I tak do następnej imprezy.

I znowu schemat powtarza się.

Zauważasz, że jakoś ubranie robi się przyciasne. Dlaczego? Ruszasz się w zasadzie mniej, bo tak naprawdę to przez cały czas, dajmy na to tydzień, aż do następnej imprezy to odpoczywasz i odsypiasz. Nadmiar alkoholu zatrzymuje wodę w organizmie i przez to puchniesz. Dochodzi brak ruchu, no bo przecież odpoczywasz i masz już odpowiedź, dlaczego nie możesz dopiąć sukienki.

Recepta jest oczywista: umiar. Jeśli naprawdę lubisz dużo bawić się i nie chcesz opuścić żadnej imprezy, to zadbaj o siebie. Pójdź na świeże powietrze, pospaceruj chociażby rześkim krokiem, pij świeżo wyciskane soki i kontroluj się następnym razem. Udanej zabawy!